sobota, 18 kwietnia 2015

~Rozdział 4~Spotkanie~

Dedykowany Tince Malince <3
Violetta
          Niestety na korytarzu natknęłyśmy się na lokatorów, którzy mieszkają nad nami... I niestety był wśród nich ten idiota Andres. Biedaczek naoglądał się Igrzysk Śmierci.... I twierdzi, że ja i Fran to zmiechy z Kapitolu... WTF? Ja i zmiech? Gdyby nie jego dziewczyna, Lena, to facet już dawno zgubiłby głowę. Naprawdę ma szczęście, że poznał kogoś kto znosi jego odchyły. Na nasz widok zaczął wrzeszczeć:
-Ludzie! Ratujcie mnie! Snow przysłał te dwa zmiechy, żeby ukarać mnie! To przeze mnie wybuchnęły powstania!-Nie powiem. To było dziwne... Po chwil drzwi 'Psychiatryka' otworzyły się i stanęła w nich blondyna. Już otworzyła usta, aby coś powiedzieć, jednak w okamgnieniu na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Lara?-spytała z niedowierzaniem.
-Ludmiła?-odparła dziewczyna.
Nie minęło pięć sekund, a już padły sobie w ramiona piszcząc wesoło. Natychmiast ujrzałam w drzwiach chłopaków ze środkowego mieszkania. Leon z kolei podszedł do Marco i poklepał go po plecach. Chwilę później zniknęli za drzwiami mieszkania zostawiając nas na korytarzu bez słowa wyjaśnienia... Ja i Fran szybko weszłyśmy do swojego mieszkanka. Jutro ma odbyć się rozpoczęcie roku akademickiego... Jestem mega ciekawa jak będzie, jacy będą wykładowcy, inni studenci, projekty... Poszłam do swojej różowej sypialni, wzięłam puszysty szlafrok i powędrowałam do swojej łazienki. Odkręciłam wodę, umyłam włosy truskawkowym szamponem, po czym wtarłam w skórę balsam malinowy. Umyłam zęby i przygotowałam ciuchy i kosmetyki na kolejny dzień. Spojrzałam na zegarek. 18.40.... Co by tu jeszcze porobić... Czas ogarnąć Fb. Odpaliłam kompa, po czym zalogowałam się na fb. Wysłałam moim 'sąsiadom' zaproszenia i zaczęłam oglądać ich profile. Ich zdjęcia-przeciętne... Chwila? Co to kurwa ma być? Czemu profilowe tej laski ma więcej lików niż moje? Przecież jestem ładniejsza! I mądrzejsza! I lepsza! I normalna!
Oczywiście na ich profilach nie zabrakło też głupich zdjęć typu:
Ja naprawdę nie rozumiem co ich w tym bawi. Inteligencja 5-latka.


Lara

Nie mogę uwierzyć, że moja przyjaciółka z podstawówki mieszka teraz w tym samym budynku co ja! To takie super. Teraz możemy spotykać się codziennie.
Pamiętam jak kiedyś mówiłyśmy wszystkim, że jesteśmy siostrami. To były dobre czasy...
Dziwiło mnie tylko, skąd Marco zna tego chłopaka, Leona.
-Verdas, skąd ty znasz chłopaka Lary?-spytała Ludmiła, jakby czytając mi myślach.
-A, to było bardzo interesujące...-zamyślił się Meksykanin. 
-Wracaliśmy razem z imprezy. Samochodem i po pijaku.
Zatrzymały nas gliny...
Spytali o nazwisko...
I padła odpowiedź ;Nie pamiętam;.
 I zapytał mnie gdzie mieszkam-zaśmiał się Marco.
-A ty powiedziałeś, że ze mną. No to facet pyta z kim ja mieszkam, a ja mówię, że z rodzicami... No to ten drugi się pyta gdzie oni mieszkają, a ja na to
Obok moich sąsiadów. No to oni ;A gdzie mieszkają sąsiedzi; a Marco...
Nie uwierzy pan! Obok jego rodziców! I tak się nakurwili, że nas wypuścili-Dokończył Leon, a ja chcąc, czy nie wybuchłam głośnym śmiechem. Ludmi to ma wesoło z nimi.
-No,no czego ja się tu dowiaduję....
-Teraz nie mam już wątpliwości-zaczął Włoch z metrową grzywką.
-Co?-spytał Diego.
-Jesteście chorymi psychicznie wariatami, którym nie pomoże nawet psychiatryk i kaftan bezpieczeństwa-powiedział.
-A ty? Kim ty jesteś?-zapytała Lu.
-A ja jestem jednym z was.-dokończył i puścił oczko Ludmile. Oj, romans wisi w powietrzu. Jak na dobrą swatkę przystało, będę musiała się tym zająć...
-Stary, co ty tu w ogóle robisz?-zagadał Leon do mojego boyfrienda..
-Będę studiował AWF. Aty?
-Wiesz... Patrzysz na przyszłego reżysera. A Lara?
-Psychologia
-Co? Ten spiskowiec i manipulator idzie na psychologię?-powiedziała moja przyjaciółka. 
-No a jak! Muszę wiedzieć jak cię przekonać do zrobienie czegoś głupiego.
-Osz, ty!-zaśmiała się i uderzyła mnie poduszką. Próbowałam jej oddać, ale przez przypadek poducha zrujnowała grzyweczkę Federico.
-No nie! Znowu? Dlaczego włosy?-lamentował, a my zaczęłyśmy się chichrać jak idiotki.
-A ty grzyweczko?-spytał roześmiany Marco.
-Aktorstwo tak jak Lu.
-A Diego?
-Muzyk.
-Pani Swatko z kim mieszkacie?-rzekła Lusia tonem ciekawskiej pięciolatki.
-Z Leną i Andresem.
-Czekaj... Andres to ten od zmiechów?
-Tak
-Ej! Już jutro jest rozpoczęcie!-obydził się Hiszpan.
-Brawo geniuszu!-zaklaskałam-Dobra ludzie. Ja i Marco spadamy. Pa
-Pa! 

*Następnego dnia rano*

Ludmiła

Rano byłam mega podekscytowana. To już dzisiaj. Dzisiaj zacznę spełniać swoje marzenia. Ubrałam czarne szpilki i małą czarną. Chwyciłam elegancką torebkę i zapukałam do drzwi sypialni Fede. Oparłam się o ścianę i czekałam, aż wyjdzie. Diego i Leon wybierali się razem z nami, bo nasze uczelnie położone były obok siebie, a rozpoczęcie mieliśmy mieć wszyscy razem. Po pięciu minutach byliśmy w drodze.
Niestety na miejscu spotkaliśmy cztery jędzy i dwóch chłopaków, którzy z nimi mieszkają. I niestety nie zdążyliśmy się pokłócić, bo na scenę wszedł jakiś facet... Chwila... Czy to nie Pablo? Chwyciłam za rękę Włocha i zaczęłam przepychać się do przodu. Diego i Leon powędrowali za nami i po chwil staliśmy przy podeście. Teraz nie miałam już wątpliwości. To on... Obok niego stali inni wykładowcy...  Ze znudzeniem wysłuchałam przemówienia, ale nagle moje uszy zarejestrowały dość dziwną informację.
-... W tym roku kilkoro z was dostanie projekt specjalny. On zwolni was ze wszystkich egzaminów i innych zaliczeń. Co do projektu... Polega on na wyprodukowaniu własnego filmu! I zorganizowaniu pokazu mody, na którym zaprezentujecie ciuchy z filmu.
Oczywiście będziecie pracować ze scenarzystą, montażystą, operatorem kamery, dźwiękowcem, innymi aktorami i modelkami. Reżyser Leon Verdas!-zrobiliśmy grupowego misia-Piosenki skomponuje Diego Hernandez! Chreografie do nich ułoży Broduey Santi. Do modelek dołączy Camila Torres. Charakteryzacją zajmie się Francesca Resto, projektem ubrań Violetta Castillo, zdjęciami Natalia Navarro i Maxi Ponte, a głównymi aktorami zostaną Federico Pasquarelli i Ludmiła Ferro! Gratulujemy! Wybrane osoby stawią się jutro o 11.00 w studiu nagrań przy 14 ulicy.
-Pablo! Ale ta moja córka Carla miała zostać aktorką w tym filmie!
-Priscilla uspokój się. Decyzja została podjęta-powiedział jakiś facet.
-Dziękuję Gregorio.-rzekł.
Powoli kierowaliśmy się ko wyjściu. Nagle zorientowałam się, że cały czas trzymam dłoń Fede. Próbowałam ją cofnąć, ale on nie pozwolił mi na to, tylko objął mnie ramieniem. 
Nie protestowałam.
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Hejka Miśki!
Przepraszam, że tyle czekaliście, że rozdział jest słaby... Next za tydzień lub szybciej.
Czekam na komentarze<3
Besos :-* 


wtorek, 7 kwietnia 2015

~Rozdział 3~Sąsiadki~

Dziś mamy 7 kwietnia, więc...
Dedykuję Ninie Pasquarelli, która ma dzisiaj urodzinki. Sto lat kochana!


Leon
       Kurwa. Gdzie ja do cholery jestem? I kto tak wrzeszczy? Przecież tu się odsypia. Poza tym jest środek nocy(czyt. 8.00 rano). Otworzyłem oczy i zobaczyłem telewizor w naszym salonie. Był włączony. Usiadłem i zobaczyłem całą ekipę leżącą na fotelach i kanapie. I wtedy ból głowy przypomniał mi o wczorajszej nocy. Impreza, drinki i powrót do domu. Znowu usłyszałem dźwięki za drzwiami. Wstałem potykając się po drodze o buty Lu. Zaspany stanąłem na klatce, gdzie ujrzałem cztery kłócące się laski. Nawet mnie nie zauważyły. Tak w ogóle można? Postanowiłem je uciszyć.
-Ee! Co tu się do cholery dzieje? Zamknąć mordy, bo niektórzy próbują się wyspać! Wyobraźcie sobie,  że nie jesteście tu same!-posłałem zaskoczonym dziewczynom mordercze spojrzenie. Coś w tym stylu. 

Nagle stanęła za mną Ludmiła.
-Nowe sąsiadki?-spytała ziewając.
-Nie kurwa wyprane w perwolu.-warknąłem. Oczywiście po chwili przyszli Fede i Diego... Ale zaraz.. Czemu Diego ma snickersy? 
-Dobra ludzie. Spokojnie macie tu po snickersie i zamknąć japy wreszcie-powiedział. Dziewczyny w osłupieniu patrzyły na Lu.
-Ty mieszkasz z trzema facetami?
-Tak, a co zazdrościsz? Wolę mieszkać z nimi niż z paranoicznymi wariatkami, które nie dają spać sąsiadom-weszła do mieszkania wyraźnie zirytowana. Dziewczyny na korytarzu w końcu się uciszyły, a my wróciliśmy drzemać na kanapę. No bo po co komu łóżka i oddzielne sypialnie? Coraz lepiej dogadujemy się z ekipą, a ich dzisiejsza postawa mega mi zaimponowała. Byliśmy jedną paczką. Razem uciszyliśmy te jędze z korytarza. Już widzę całe tygodnie spędzone na wycinaniu im różnych numerów... Po kilku minutach wszyscy kompletnie odpłynęliśmy do krainy snów...
            Kiedy się obudziłem dochodziła 13.00. Przetarłem oczy. W salonie zostałem już tylko ja. Powędrowałem do kuchni. Tutaj zastałem moich współlokatorów. Pili kawe i jedli pizzę, którą zapewne musieli niedawno zamówić. Bez słowa wziąłem kawałek i upiłem łyk z czwartego kubka, który zapewne był zostawiony dla mnie. Wszyscy mieliśmy na sobie ciuchy z wczorajszej imprezy. Po skończonym posiłku każdy z nas poszedł się umyć i przebrać. Po godzinie wszyscy spotkaliśmy się na tarasie. Usiedliśmy dookoła stolika, na którym leżała duża, biała kartka. Do góry było napisane "Pomysły jak wkurzyć jędzy z korytarza". Mieliśmy ich już kilka, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Wszyscy poderwaliśmy się z miejsc i na wyścigi biegliśmy do drzwi. W korytarzu Ludmiła poślizgnęła się i spadła na Federico. Razem znaleźli się na podłodze. Diego z kolej potknął się o ich ciała i wylądował na ziemi z twarzą obok moich stóp. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazały się dwie jędze z korytarza.
-Wiecie. Chyba źle zaczęliśmy znajomość. Chciałabym was przeprosić. Możemy wejść?-powiedziała jedna z nich. Przytaknąłem i gestem ręki zaprosiłem je do środka. Poszły za mną do salonu, gdzie ekipa siedziała już na największej kanapie. Usiadłem obok Fede. 
-Jesteśmy Francesca i Violetta-poinformowała Fran. - A wy?
-Leon, Fede, Ludmiła i Diego.
-Wiemy, że nasze zachowanie rano nie było zbyt miłe, ale wy też nie zachowaliście się najlepiej-Serio? Przyszły tu nas obrażać? Pora zastosować taktykę nr 5. Diego mrugnął do mnie porozumiewawczo po czym powiedział:
-Tak. Ale Vilu.. Opowiedz coś o tym twoim wypadku...
-Jakim wypadku?-zdziwiła się.
-No nie pierdol, że masz taki ryj od urodzenia!
-Jebnąłeś jak łysy grzywką o kant koła!-powiedziała Fran próbując mu dowalić, co nie bardzo jej wyszło. Teraz do akcji wkroczyła Ludmiła.
-Wiesz Fran... Zgasiłabym cię, ale gówno się nie pali-zarechotaliśmy, a one wyszły trzaskając drzwiami. I bardzo dobrze. Myślę, że czeka nas wspaniały rok...

Violetta
           Co to w ogóle miało być? My tam przychodzimy, przepraszamy, zwracamy uwagę, że oni też nie zachowali się jakoś super, a oni co?
Myślałam, że chociaż ta laska będzie normalna... Ich dom powinien nazywać się 'Psychiatryk'. W przyszłości będę omijać ich z daleka. Fran mówi tak:
-Do konia nie podchodź od tyłu, do byka od przodu, a do idioty w ogóle. Więc lepiej tam nie chodźmy. 
-Tak. Masz rację.-zgodziłam się.
-To co robimy?-zapytała.
-Może obejrzymy jakiś film?-zaproponowałam.
-Nie... Może chodźmy odwiedzić Cami i Naty.
-No dobra-zgodziłam się.
            Wyszłyśmy z mieszkania. Na chwilę stanęłyśmy pod 'Psychiatrykiem' i zaczęłyśmy podsłuchiwać. Śmiechy i okrzyki. Niestety nie udało nam się podsłuchać o czym rozmawia ta banda idiotów. A szkoda... Może wtedy wiedziałybyśmy czego się spodziewać... Zrezygnowane zapukałyśmy do drzwi dziewczyn. Koniecznie musimy opowiedzieć im o tym co się stało. W końcu zachowanie lokatorów mieszkania na środku było absurdalne! Jak można tak traktować ludzi? Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich uśmiechnięty Brazylijczyk.
-O! Wchodźcie!-powiedział, po czym skierował się w głąb mieszkania. w salonie zastałyśmy całą czwórkę.
-Nie uwierzycie co się stało!-rzekła Camila na nasz widok.
-Gadaj!-rozkazała Francesca.
-Uwierzycie, że ci debile mieszkający pomiędzy nami mają cztery pokoje i cztery łazienki? A my mamy dwa pokoje i dwie łazienki! A na pewno jesteśmy bardziej normalni!-krzyczała. Ta informacja lekko mnie zdziwiła. Ale to by wyjaśniało to, że ta blondi mieszka z trzema facetami pod jednym dachem...
-Chore! Ale posłuchaj co nam się przytrafiło!-podjęłam.
-Co?-spytała milcząca dotąd Hiszpanka.
-Pamiętacie jak rano na nas naskoczyli?Poszłyśmy ich przeprosić i się pogodzić, a oni zaczęli się z nas bezczelnie nabijać! No to sobie poszłyśmy.
-Słuchajcie tak nie może być. Musimy im pokazać kto tu rządzi! Trzeba wymyślić jakiś plan!-zaczęła Cams.
-Dziewczyny! Na pewno znowu przesadzacie! Skupcie się na sobie, a nie na manipulowaniu innymi i zatruwaniu im życia-uspokajał ją Brod.
-Czy ty właśnie zasugerowałeś, że jestem jędzowatą manipulantką?
-Nie! Kochanie...
-Jakie kochanie? Właśnie mnie obraziłeś!
-Camila! To nie tak!
-Nie tak? A jak? Wytłumacz mi to?
-Po prostu mam dosyć tych waszych bezmyślnych intryg, które do niczego nie prowadzą...
-Teraz jeszcze mówisz, że jestem głupia!
-Nie. Ja nic takiego nie powiedziałem!
-Ale pomyślałeś!
-Skąd wiesz co myślę?
-Szósty zmysł. A tak w ogóle, to śpisz dzisiaj na kanapie!
-Co? Ale ja nic nie....
-Bez dyskusji! Coraz bardziej się pogrążasz!
-Jesteś jak moja matka!
-Serio? A ty z kolei przynudzasz jak mój stary!
-To może my już pójdziemy...-zaczęłam niepewnie.
-Tak! Idźcie i skończcie knuć intrygi!-krzyknął Broduey.
-Nie! Wy zostajecie i nigdzie się nie ruszacie! Zrozumiano?-OMG. Camila zaczyna mnie przerażać... Zachowuję się trochę jak... Dyktatorka? Tak. To chyba właściwe słowo.
-Wiesz Cami.. Właśnie przypomniałam sobie, że nie wyłączyłam żelazka...-Francesca wstała, a ja wzięłam z niej przykład i zrobiłam to samo.
-Brawo Geniuszu! Spłoszyłeś je!
-Czy ty właśnie nazwałaś mnie geniuszem?
-Nie! To była ironia. IRONIA rozumiesz ciemna maso?
-Ty rasistko!
-Nie jestem rasistką, ja po prostu....-dalszej części tego niewątpliwie interesującego dialogu nie miałam, jednak okazji słyszeć. Z ulgą zamknęłam drzwi. Niestety na korytarzu natknęłyśmy się na.....

💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Hejka Miśki!
To właśnie jest rozdział 3.
Co o nim sądzicie?
Uwaga! Edit zakładki Studenci.
Pojawiło się 8 nowych postaci.
Kiedy next? Nie wiem. Może za tydzień.
I pamiętaj. Jeśli tu byłeś zostaw po sobie chociaż kropkę. Dla ciebie to 10 sekund, a dla mnie wielka radość.
Czekam na komentarze!
Buziaki :-*
Misia <3

Czytasz-Komentujesz-Motywujesz






sobota, 4 kwietnia 2015

~Rozdział 2~Wspólna impreza~

Rozdział dedykuję Julinie i Akirze. To dzięki wam jest szybciej.

Federico
           OMG Ile ta laska ma ciuchów? Jak ona to zmieściła do dwóch walizek? I do cholery jakim cudem ona to wtargała na ósme piętro? Kończyłem układać w szafie jej buty, kiedy do moich uszu dobiegł śmiech Diego i Leona.
-Ej! Zawołajcie nas jak dojdziecie do bielizny! Chętnie pomożemy!-krzyczał ten idiota Verdas. Ukradkiem spojrzałem na Ludmiłę. Wbrew moim podejrzeniom nie była wściekła. Wręcz przeciwnie. Z ogromnym trudem powstrzymywała wybuch śmiechu. Czemu mnie to spotyka? Mieszkam razem z trójką wariatów. W dodatku wszyscy mają psychopatyczne poczucie humoru(tak jak ja oczywiście). No i cały czas zachowują się jakby coś brali. A może biorą ale się ze mną nie dzielą??? Jeśli tak to.... Mój wewnętrzny monolog przerwał mi donośny śmiech Lu. Do pokoju natychmiast wpadli Leon i Diego. Stanęli obok mnie i z rozbawieniem przyglądali się blondynce, która tarzała się po dywanie trzymając się za brzuch. Z jej oczu płynęły łzy(szczęścia oczywiście),a z jej gardła wydobywał się dziwny śmiech. Po chwili podszedłem do niej. Posadziłem ją na łóżku i poważnie zapytałem.
-Ludmiło Ferro, co ty brałaś?-w odpowiedzi uderzyła mnie poduszką i... Ta poduszka... Zniszczyła moją cudowną grzywkę! Postanowiłem się zemścić, więc rozpocząłem operację 'bezlitosne łaskotki'. Ludmi zaczęła chichrać się jeszcze głośniej, co wydawało mi się wręcz niemożliwe. Naszą 'zabawę' przerwało znaczące chrząknięcie. Dopiero teraz zorientowałem się, jak dziwacznie musi to wyglądać z boku. Ja leżący na Lu i łaskoczący ją po brzuchu, a ona zwijająca się ze śmiechu na łóżku. Odwróciliśmy sie i zobaczyliśmy właściciela. No tak. Miał przyjść omówić szczegóły. Za nim stali nasu współlokatorzy, którzy próbowali zachować powagę, ale coś im chyba nie wychodziło. Facet gestem ręki zaprosił nas do salonu.
-Witam. Nazywam się Pablo Galindo i jak się domyślacie jestem właścicielem. Widzę, że wszyscy już dotarliście.
-Tak. Jesteśmy już w komplecie-przyznałem.
-I jak? Podoba wam się?
-Jest super-powiedziała Lu kompletnie niezmieszana tym co przed chwilą zaszło.
-Czy ktoś ma coś przeciwko swoim współlokatorom?-spytał.
-Nie. Jeszcze nie-zaśmiał się Diego.
-Ludmiła? Dasz radę  mieszkać z trzema facetami?-dopytywał.
-Tak. Co prawda liczyłam na chociaż jedną dziewczynę, ale cieszę się, że mieszkam z facetami. Mam złe doświadczenia co do życia pod jednym dachem z samymi laskami-odpowiedziała zakładając nogę na nogę.
-Ok. Nie będę was zanudzał żadnymi zasadami. Wszystko dostaliście już przecież na maila. Życzę miłego roku!
Do zobaczenia dzieciaki!
-Do widzenia Pablo!

Diego
       Pablo wyszedł 15 minut temu, a Fede i Ludmiła właśnie skończyli ją rozpakowywać. Postanowiliśmy pójść razem na zakupy, bo nasza lodówka jest pusta. Wieczorem idziemy na imprezę. Trzeba jakoś oblać nowe mieszkanie. Schodziliśmy po schodach i zastanawialiśmy się do jakiego sklepu pójść. Ledwo wyszliśmy przed apartamentowiec, a naszym oczom ukazał się supermarket "Biedronka". Wow. Nie wiedziałem, że w Hollywood są Biedronki. Ciekawe czy mają tu też Polo.... Trzeba będzie to sprawdzić. Kupiliśmy trochę jedzenia. Podstawowe produkty i słodycze. Oczywiście nie zapomniałem o snickersach. Tak na wszelki wypadek. No bo co, jeśli któreś z nas zacznie gwiazdorzyć? Ja jako SuperDieguito będę musiał go powstrzymać. A snickers mi w tym pomoże! Wróciliśmy i zaczęliśmy szykować się na imprezę. Ja ubrałem się jak prawdziwy badboy. Oczywiście miałem skórzaną kurtkę. Leon założył dżinsy i koszulę w kratę, a Fede odjechany T-shirt i kamizelkę. Czekaliśmy już tylko na Lu. Kiedy po 1h wyszła ze swojej sypialni wyglądała zabójczo. Krwistoczerwone usta i sukienka w takim samym kolorze. Do tego czarne szpilki, skórzana kurteczka i mała torebka.
-Idziemy?-zapytała.
-Teraz możemy-odpowiedział Fede. Zamknęliśmy drzwi i ruszyliśmy podbić to miasto. Po 30 minutach włóczenia się po centrum znaleźliśmy fajną dyskotekę. Od razu rzuciliśmy się w wir zabawy. Tańczyłem chyba z każdą laską w klubie. Piliśmy jednego drinka za drugim. Kiedy byliśmy już nieźle wstawieni puścili piosenkę Katy Perry 'This is how we do'. Wszyscy świetnie znaliśmy ten kawałek, więc w czwórkę zaczęliśmy ją śpiewać. W rytm muzyki bawiliśmy się na samym środku parkietu. Byliśmy niekwestiowanymi królami(i królową) imprezy. Niestety około godziny czwartej nad ranem impreza się skończyła. Wracaliśmy do domu co chwilę wesoło pokrzykując i śpiewając. Ludmiła ledwo trzymała się na nogach, ale dzielnie szła na tych szpilkach. Około 5.00 wróciliśmy do mieszkania. Postanowiliśmy jeszcze obejrzeć w salonie film "Niezgodna". Jednak wypity alkochol zrobił swoje i zasnęliśmy w połowie.

💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
💜💜💜💜💜💜💜💜
Hejka Miśki!
Tak oto prezentuje się dwójeczka!
Mam nadzieję, że się wam spodobała.
Przepraszam za ort. , ale pisane z telefonu xD
Dziękuję za komentarze :-*
Next we wtorek lub 12 kwietnia.
Buziaki :-*
Misia

Czytasz-Komentujesz-Motywujesz

czwartek, 2 kwietnia 2015

~Rozdział 1~Nowe mieszkanie~

Ludmiła
          -Tak, mamo. Tak, mam wszystko. Tak, ja też będę tęsknić. Tak, mam klucze. Tak, zadzwonię wieczorem-cała mama. Pyta o miliony rzeczy na raz. Bardzo przeżywa to, że wyjechałam. Nie może zrozumieć, że jestem już dorosła i ciągle traktuje mnie tak, jakbym miała pięć lat. Ale tak w zasadzie nie przeszkadza mi to. Rozmyślałam i wędrowałam w kierunku mojego nowego lokum. Będę wynajmować je razem z trójką innych studentów. Jestem bardzo ciekawa i nie mogę się doczekać, aż ich poznam. Mam nadzieję, że nie będę mieszkać z facetami. Jedyne co wiem o mieszkaniu to to, że ma cztery sypialnie, cztery łazienki, salon, taras, kuchnię połączoną z jadalnią i przedpokój. Mieszkanie jest duże, to taki jakby apartament, ale po mimo to jest niezbyt drogie, jeśli wynajmie się je w czwórkę. Niestety właściciel uparł się, że sam wybierze lokatorów. W dodatku nie chciał powiedzieć kto będzie tam mieszkał.
Postanowiłam na razie nie zaprzątać sobie tym głowy. Nie mogłam doczekać się pierwszych zajęć z aktorstwa. Mam nadzieję, że uda mi się zagrać w jakimś filmie. W końcu jestem w Hollywood. W miejscu gdzie spełniają się marzenia... Tak sobie myślałam i nie zauważyłam, że stoję już pod drzwiami apartamentowca. Powoli zaczęłam wdrapywać się na ósme piętro, co utrudniały mi dwie wielkie walizki i torba na ramię. Byłam zmuszona iść schodami, ponieważ winda miała awarię. Że też nikt nie wchodzi do góry i nie pomoże 'białogłowej w opałach'. No bo po co ruszać dupę z mieszkania w sobotę o 10.00 rano! Jakoś udało mi się dotrzeć pod drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni kluczyk i otworzyłam je. Przeniosłam przez próg walizy i postawiłam je na podłodze. Odwróciłam się i ujrzałam swoje odbicie w lustrze. Spojrzałam na czarne rurki, bladoniebieskie vansy i sweter w takim samym kolorze. Zadowolona uśmiechnęłam się. Powędrowałam w głąb mieszkania. Ku mojemu zaskoczeniu salon i kuchnia były puste. Otworzyłam drzwi, na których była tabliczka z imieniem Ludmiła. Moim oczom ukazał się przepiękny pokój z toaletką, dużą szafą z lustrami, biurkiem i łóżkiem z baldachimem. Wszystko było w pastelowych kolorach, które wręcz  uwielbiam. Postawiłam walizki i weszłam do łazienki. Ona również okazała się prześliczna. Odwróciłam się i podskoczyłam ze strachu. W drzwiach mojej sypialni stało trzech chłopaków.
-Nie! Nie mówcie, że to wy jesteście moimi współlokatorami!-powiedziałam.
-Tak! To my.-zaśmiał się facet z metrową grzyweczką.
- Dlaczego trzech facetów? Ale w zasadzie to może być interesujące...
-Interesujące... To chyba świetnie określa tą sytuacje...-zamyślił się jeden z nich.-Fajny masz pokój. Chcesz zobaczyć nasze?-zapytał zabawnie poruszając brwiami.
-Zgoda- zostawiłam torby i poszłam za trójką. Najpierw zobaczyłam drzwi z tabliczką Federico. Znajdowały się dość blisko moich. Sypialnia była podobna do mojej. Brakowało tylko toaletki. Ściany były granatowe i czarne. Grzyweczka walnął się na łóżku i powiedział:
-Oto moje królestwo- mimowolnie zachichotałam. Łazienka była identyczna jak moja. Później weszliśmy do świata Leona. Tutaj ściany miały różne odcienie pomarańczowego. Łazienka-taka jak moja. Odwiedziliśmy jeszcze sypialnie Diego. Czarno-biała z czerwonymi elementami. Zwróciłam uwagę na stojącą w koncie gitarę. Czyżby muzyk? Na koniec zaprowadzili mnie na taras, skąd widać było część miasta. Oparłam dłonie o balustradę i spojrzałam w dół.
-Spoko. Nie zrzucimy cię stąd. Chyba...-wymownie przewróciłam oczami.
-Spokojnie. Chyba nie chcecie, żebym was nawiedzała po nocach jako duch-odpowiedziałam i poszłam rozpakować walizki. Diego i Leon zostali, a Fede wszedł za mną.
-Pomóc ci?-zaoferował.
-Jakbyś mógł-uśmiechnęłam się.
-Pewnie.-podałam mu jedną z walizek, a on zaczął wypakowywać i  układać w szafie moje buty.
-Co będziesz studiował?-zapytałam wieszając w szafie skórzaną kurteczkę.
-Aktorstwo-odparł.-A ty?
-Też. To niesamowite!
-Troszkę. No to mamy mieszkanie artystów!-powiedział.
-Co?-spytałam.
-No. My chcemy zostać aktorami, Diego piosenkarzem, a Leon reżyserem-zaśmiał się.
-No to zapowiada się ciekawy rok...
-Acha. - potwierdził.

💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Hejka Miśki!
Tak oto prezentuje się jedyneczka!
Trochę krótka, ale mam nadzieję, że przypadła wam do gustu.
Czekam na komentarze!
Next pojawi się ok. 12 kwietnia
Komentujcie xD
Buziaki :-*
Misia


Prolog+Powitanie

Skończyły się lata szkolne.
Pora zastanowić się nad swoim życiem i stać się samodzielnym.
Pora na spełnianie swoich marzeń.
Pora na studia.
Pora otworzyć nowy rozdział w swoim życiu.



*********************************************************************************
Hejka Miśki!
Tak to znowu ja. 
Pewnie niektórzy z was kojarzą mnie stąd KLIK KLIK
To coś do góry zwie się prologiem, choć może na to nie wygląda.
Zapraszam do zakładki Studenci.
Nowy rozdział dziś lub jutro.
Ale to nie znaczy, że nie będzie mnie już na tamtym blogu.
Po prostu będę prowadzić 2 blogi xD.
Natomiast Misja 9 pojawi się jutro lub pojutrze.
Czekam na komentarze.
Buziaki :-*
Misia